O świcie wypłynęliśmy z portu w Heimaey, mijając niesamowite skały. Między nimi zobaczyliśmy miejsce, w którym kiedyś trzymano orkę Keiko (to ta, co grała orkę w filmie Free Willy, czyli "Uwolnić orkę"). Pomachaliśmy sąsiedniej wyspie i popłynęliśmy w stronę Błękitnej Laguny.
Bláa Lónið to miejsce, w którym można się wykąpać w morskiej wodzie podgrzanej lawą z głębokości ok. 2 kilometrów. Zdrowotne kąpiele w pięknej scenerii, gorącej wodzie i na świeżym powietrzu (do zapaszku zgniłych jaj już przywykliśmy) - przez cały rok. Sześć milionów litrów wody wymienia się całkowicie co 40 godzin. Błękitny kolor woda zawdzięcza swojemu składowi chemicznemu.
0-5 stopni w powietrzu i do 100 stopni w wodzie - to się nazywa rześka kąpiel!
Wykąpani (czyści i śmierdzący) pojechaliśmy wykąpać nasze samochody (nie pozwolili nam wjechać do Błękitnej Laguny, a szkoda, byłoby prościej). Wybraliśmy się na zakupy przedpodróżne, a kolację umilił nam cudny zachód słońca - świetnie widoczny przez przeszklone ściany schroniska. To może zamiast na lotnisko, pojedźmy jutro znów na Wschód?
zdjęcia z dnia 14