1. września większość młodzieży bieży do szkół, by na przykład
próbować zwizualizować sobie cykl rozwojowy mrówki.
My tak łatwo nie wierzymy na słowo, zdobytą wiedzę najlepiej utrwalić
w polu, wyruszyliśmy więc na terenowe
zajęcia praktyczne z geografii, geologii, hydrologii, wulkanologii, biologii... w każdym razie terenowe i praktyczne.
Od tego dnia z rozbawieniem
wspominaliśmy naszą przeprawę wodną sprzed dwóch dni, w drodze do Þórsmörk...
Czekał też na nas dreszczyk niepewności - a jeśli wulkan
wybuchnie akurat, gdy się nań wdrapiemy?
Droga do Lakagígar, łańcucha wygasłych wulkanów,
wiedzie przez zalane lawą pustkowia. Od wybuchu wulkanu tereny
te stały się bardzo malownicze - roślinność wciska się wszędzie,
porosty znaleźliśmy nawet
w kraterze na szczycie Laki (818 m). Podczas rajdu przez Lakagígar
naliczyliśmy 26 przepraw przez wodę (na płytsze nie zwracaliśmy uwagi),
które musieliśmy pokonać w obie strony.
Frajdę z pływania samochodami przypłaciliśmy zgubieniem dwóch tablic rejestracyjnych,
ale nie żałujemy. Na środku najgłębszej przeprawy Paweł
triumfalnie zauważył:
- Płyniemy!
W 1783 roku wulkan Laki przykrył lawą przeszło 500 km
2 Islandii.
Powstała rozpadlina o długości ok. 30 km, wzdłuż której z ponad 100 kraterów
lawa wypływała do połowy 1794 roku. Był to największy wylew lawy w
czasach historycznych (12,3 km
3). Pył wulkaniczny unosił się nad całą Europą
(obserwowano go nawet w Syrii!), a szkodliwe związki siarki
zniszczyły rośliny i wybiły zwierzęta na Islandii. Tak zwany głód pyłowy zgubił
jedną czwartą ludności wyspy (według niektórych źródeł nawet jedną trzecią).
Na szczyt Laki wspinaliśmy się w mroźnym wietrze i zacinającym śniegu z deszczem,
ale warto było się zmęczyć dla widoków, jakie na nas czekały.
W drodze powrotnej ścigaliśmy się z potokami wzbierającymi od
lejącej się z nieba wody, co nie przeszkodziło nam w wyłowieniu
z rzeki dwóch tablic rejestracyjnych (co prawda jednej cudzej, ale za to mamy
pamiątkę).
Po powrocie na główną drogę odwiedziliśmy jeszcze wodospad Systrafoss
i automatyczną stację hydrologiczną. Przed zmierzchem
zawinęliśmy do schroniska, gdzie zaczęliśmy pakowanie
przed wyruszeniem w stronę fiordów.
zdjęcia z dnia 4